Translate

sobota, 28 marca 2015

Rozdział 15

Do tego rozdziału proponuje włączyć 5 piosenkę z listy
Avril Lavigne - Let Me Go ft. Chad Kroeger 


~Oczami Natalie~

Siedzę w tej głupiej knajpie już godzinę a ten kretyn nadal nie przychodził. Jak już się z kimś umawia to powinno się przychodzić na czas, ale nie po co. W ogóle czemu ja tu jeszcze siedzę? Wiadomo że ten kretyn z tym swoim debilnym uśmieszkiem ale też takim słodziutkim i kochanym... dobra Natalie uspokój się przecież on nie przyjdzie a w bazie ostrzegali nas przed podróżnikami a zwłaszcza przed Scottem a ja głupia zgodziłam się na to wyjście co ja sobie myślałam? Zawołałam kelnerkę i zapłaciłam za zamówiona wcześniej wodę.
-Nie przyszedł prawda?- Zapytała zaciekawiona.
-Co? A tak nie przyszedł. Dlaczego wszyscy faceci są takimi debilami?
-Może taka już jest ich natura?
-Tak niestety, ile płace?
-Nic, na koszt firmy.- Uśmiechnęła się miło i zabrała pustą szklankę a ja podziękowałam jej i wyszłam. Kiedy otworzyłam wielkie drzwi poczułam jak mroźne powietrze delikatnie muska moją twarz. Owinęłam  się dokładniej płaszczem i ruszyłam w kierunku przystanku kiedy nagle usłyszałam jakiś hałas. Powinnam chyba sprawdzić co się tam dzieje kiedy doszłam na miejsce zobaczyłam że jakieś dwa stwory przyciskają do muru jasnowłosego chłopaka.
-Gdzie ona jest!-Krzyczeli do niego ale on tylko uśmiechną się szyderczo i nagle jeden z potworów upadł i znikną a chłopak wykorzystał chwile nieuwagi drugiego i powalił go na ziemie
-Myślałeś że ci powiem? Nigdy!- I odszedł od demona który już znikną. Blondyn szedł jeszcze chwilę z spuszczoną głową a kiedy ją podniósł spojrzał na mnie a ja stanęłam  jak słup soli z otwartymi ustami. To dlatego mnie kompletnie zlał i nie przyszedł.
-Naltalie?!- powiedział z zdziwieniem i smutkiem ale to wystarczyło żebym się ogarnęła i przypomniała że mam udawać dziewczynę która nic nie wie o podróżnikach, podszywaczach, demonach i innych niezwykłych istotach.
-Scott! Co to było dlaczego masz broń i dlaczego to zabiłeś?- Zaczęłam udawać przestraszoną i spanikowaną, on tylko zrobił krok w moją stronę.
-Natalie wszystko ci wyjaśnię...
-Nie zbliżaj się do mnie bo wezwę policje.-Powiedziałam i odbiegłam. Niestety on był szybszy dogonił mnie i zaciągną w ciemny zaułek przyparł do ściany i spojrzał na mnie tymi niesamowicie pięknymi niebieskimi oczami.
-Wysłuchaj mnie tylko proszę a potem możesz uciekać i mnie unikać ale wysłuchaj mnie.
-Dobra ale nie ściskaj mnie tak to boli.-Powiedziałam z przerażeniem, Scott delikatnie poluźnił ucisk.
-Nawet nie wiem jaki ci to wszystko wyjaśnić... więc na tym cholernym świecie żyją też takie istoty jak czarownicy, skrzaty, demony, podróżnicy i wiele innych ras, ja jestem podróżnikiem a tamę dwa stwory to były demony. Moja rasa ma pilnować ładu i porządku tylko ostatnio wszystko się sypie przez przeklętych podszywaczy.- Auć... tak miło właśnie dowiedziałam się że jestem przeklęta ale czemu ja go winie nasze razy od zawsze prowadzą wojnę a  on i tak nie wie kim jestem.
-Na razie mogę ci powiedzieć tylko tyle.-Spojrzał na mnie wyczekująco ale ja milczałam i wpatrywałam się w głębie jego oczu.- Powiedz coś proszę- Mówił z smutkiem i nadzieją-prosz..
Nie wytrzymałam i złączyłam nasze usta w pocałunku. Dlaczego on tak na mnie działa? Dlaczego nie potrafię się mu oprzeć? Zawsze dawałam rade ale przy nim czuje się inaczej, przy nim jestem weselsza i zapominam o tej całej wojnie. Kazali mi się trzymać od niego z daleka ale ja nie potrafię to jest silniejsze ode mnie. Nagle on odsuną się kawałem uśmiechną delikatnie i podniósł a ja  uśmiechnęłam do niego i obielam go nogami w pasie.
-Natalie, dlaczego akurat teraz?-Zapytał z uśmiechem.
-Bo już nie mogłam się dłużej powstrzymywać.
-Mhm... mamy jednak ze sobą coś wspólnego...bo ja nie mogę się teraz powstrzymać.-Powiedział to i pocałował mnie namiętnie.

~Oczami Scotta~

Nie wytrzymywałem dłużej miałem taką ochotę ją pocałować ale ona mnie wyprzedziła zawsze mnie zaskakiwała. Ale kiedy już ją podniosłem i pocałowałem drugi raz z taką namiętnością. Natalie oplotła minie mocniej nogami i wzięła moją twarz w dłonie a kurtyna jej włosów zasłoniła nas i teraz dla mnie była tylko ona świtał mógłby się walić, wojna mogła się rozpętać ale dla mnie była tylko ona. Kiedy oderwaliśmy się od siebie zaproponowałem.
-To może wynagrodzę ci tą kolacje.- Uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
-Ta? A jak?
-Może pójdziemy do mnie a tam ci coś ugotuje, nikogo tam nie ma Natan i Sophie mieszkają teraz w krypcie to takie miejsce gdzie trenujemy i naradzamy się a Jack nadal szuka Tessy.
-No dobra ale mam nadzieje że umiesz gotować i mnie nie otrujesz?-Zaśmiałem się i chwyciłem ją za rękę i powędrowaliśmy w odpowiednim  kierunku

Po pięciu minutach Doszliśmy na miejsce a ja zacząłem szykować jedzenie ale niestety szybko dowiedziałem się że jednak nie umiem gotować kiedy spaliłem dwie patelnie i garnek Natalie zabroniła mi nawet wchodzić do kuchni.
Więc cały czas spędziliśmy rozmawiając i tuląc się w salonie kiedy znów nastała ta magiczna cisza i rzuciliśmy się na siebie wiozłem ją w objęcia i przeszliśmy do mojego pokoju. Gdzieś po drodze zgubiłem koszulkę z trudem otworzyliśmy drzwi i padliśmy na moje łóżko. Zacząłem majstrować przy spodniach a kiedy wreszcie udało mi się je zdjąć przeszyłem do bluzki. Po krótkiej chwili dzieliła nas tylko moja pościel a my nadal się całowaliśmy trwało by to dalej gdyby nie nieplanowana wpadka.
-Co do...Natalie?

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Tada... i oto Rozdział 15 tym razem z perspektywy Natalie i Scotta <3 dawno ich nie było ale chyba wam to wynagrodziłam Jak mi się uda to może jutro wstawię rozdział? ale nie obiecuje więc nie zgłoście się jak jednak go nie będzie









2 komentarze: