Translate

sobota, 28 marca 2015

Rozdział 15

Do tego rozdziału proponuje włączyć 5 piosenkę z listy
Avril Lavigne - Let Me Go ft. Chad Kroeger 


~Oczami Natalie~

Siedzę w tej głupiej knajpie już godzinę a ten kretyn nadal nie przychodził. Jak już się z kimś umawia to powinno się przychodzić na czas, ale nie po co. W ogóle czemu ja tu jeszcze siedzę? Wiadomo że ten kretyn z tym swoim debilnym uśmieszkiem ale też takim słodziutkim i kochanym... dobra Natalie uspokój się przecież on nie przyjdzie a w bazie ostrzegali nas przed podróżnikami a zwłaszcza przed Scottem a ja głupia zgodziłam się na to wyjście co ja sobie myślałam? Zawołałam kelnerkę i zapłaciłam za zamówiona wcześniej wodę.
-Nie przyszedł prawda?- Zapytała zaciekawiona.
-Co? A tak nie przyszedł. Dlaczego wszyscy faceci są takimi debilami?
-Może taka już jest ich natura?
-Tak niestety, ile płace?
-Nic, na koszt firmy.- Uśmiechnęła się miło i zabrała pustą szklankę a ja podziękowałam jej i wyszłam. Kiedy otworzyłam wielkie drzwi poczułam jak mroźne powietrze delikatnie muska moją twarz. Owinęłam  się dokładniej płaszczem i ruszyłam w kierunku przystanku kiedy nagle usłyszałam jakiś hałas. Powinnam chyba sprawdzić co się tam dzieje kiedy doszłam na miejsce zobaczyłam że jakieś dwa stwory przyciskają do muru jasnowłosego chłopaka.
-Gdzie ona jest!-Krzyczeli do niego ale on tylko uśmiechną się szyderczo i nagle jeden z potworów upadł i znikną a chłopak wykorzystał chwile nieuwagi drugiego i powalił go na ziemie
-Myślałeś że ci powiem? Nigdy!- I odszedł od demona który już znikną. Blondyn szedł jeszcze chwilę z spuszczoną głową a kiedy ją podniósł spojrzał na mnie a ja stanęłam  jak słup soli z otwartymi ustami. To dlatego mnie kompletnie zlał i nie przyszedł.
-Naltalie?!- powiedział z zdziwieniem i smutkiem ale to wystarczyło żebym się ogarnęła i przypomniała że mam udawać dziewczynę która nic nie wie o podróżnikach, podszywaczach, demonach i innych niezwykłych istotach.
-Scott! Co to było dlaczego masz broń i dlaczego to zabiłeś?- Zaczęłam udawać przestraszoną i spanikowaną, on tylko zrobił krok w moją stronę.
-Natalie wszystko ci wyjaśnię...
-Nie zbliżaj się do mnie bo wezwę policje.-Powiedziałam i odbiegłam. Niestety on był szybszy dogonił mnie i zaciągną w ciemny zaułek przyparł do ściany i spojrzał na mnie tymi niesamowicie pięknymi niebieskimi oczami.
-Wysłuchaj mnie tylko proszę a potem możesz uciekać i mnie unikać ale wysłuchaj mnie.
-Dobra ale nie ściskaj mnie tak to boli.-Powiedziałam z przerażeniem, Scott delikatnie poluźnił ucisk.
-Nawet nie wiem jaki ci to wszystko wyjaśnić... więc na tym cholernym świecie żyją też takie istoty jak czarownicy, skrzaty, demony, podróżnicy i wiele innych ras, ja jestem podróżnikiem a tamę dwa stwory to były demony. Moja rasa ma pilnować ładu i porządku tylko ostatnio wszystko się sypie przez przeklętych podszywaczy.- Auć... tak miło właśnie dowiedziałam się że jestem przeklęta ale czemu ja go winie nasze razy od zawsze prowadzą wojnę a  on i tak nie wie kim jestem.
-Na razie mogę ci powiedzieć tylko tyle.-Spojrzał na mnie wyczekująco ale ja milczałam i wpatrywałam się w głębie jego oczu.- Powiedz coś proszę- Mówił z smutkiem i nadzieją-prosz..
Nie wytrzymałam i złączyłam nasze usta w pocałunku. Dlaczego on tak na mnie działa? Dlaczego nie potrafię się mu oprzeć? Zawsze dawałam rade ale przy nim czuje się inaczej, przy nim jestem weselsza i zapominam o tej całej wojnie. Kazali mi się trzymać od niego z daleka ale ja nie potrafię to jest silniejsze ode mnie. Nagle on odsuną się kawałem uśmiechną delikatnie i podniósł a ja  uśmiechnęłam do niego i obielam go nogami w pasie.
-Natalie, dlaczego akurat teraz?-Zapytał z uśmiechem.
-Bo już nie mogłam się dłużej powstrzymywać.
-Mhm... mamy jednak ze sobą coś wspólnego...bo ja nie mogę się teraz powstrzymać.-Powiedział to i pocałował mnie namiętnie.

~Oczami Scotta~

Nie wytrzymywałem dłużej miałem taką ochotę ją pocałować ale ona mnie wyprzedziła zawsze mnie zaskakiwała. Ale kiedy już ją podniosłem i pocałowałem drugi raz z taką namiętnością. Natalie oplotła minie mocniej nogami i wzięła moją twarz w dłonie a kurtyna jej włosów zasłoniła nas i teraz dla mnie była tylko ona świtał mógłby się walić, wojna mogła się rozpętać ale dla mnie była tylko ona. Kiedy oderwaliśmy się od siebie zaproponowałem.
-To może wynagrodzę ci tą kolacje.- Uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
-Ta? A jak?
-Może pójdziemy do mnie a tam ci coś ugotuje, nikogo tam nie ma Natan i Sophie mieszkają teraz w krypcie to takie miejsce gdzie trenujemy i naradzamy się a Jack nadal szuka Tessy.
-No dobra ale mam nadzieje że umiesz gotować i mnie nie otrujesz?-Zaśmiałem się i chwyciłem ją za rękę i powędrowaliśmy w odpowiednim  kierunku

Po pięciu minutach Doszliśmy na miejsce a ja zacząłem szykować jedzenie ale niestety szybko dowiedziałem się że jednak nie umiem gotować kiedy spaliłem dwie patelnie i garnek Natalie zabroniła mi nawet wchodzić do kuchni.
Więc cały czas spędziliśmy rozmawiając i tuląc się w salonie kiedy znów nastała ta magiczna cisza i rzuciliśmy się na siebie wiozłem ją w objęcia i przeszliśmy do mojego pokoju. Gdzieś po drodze zgubiłem koszulkę z trudem otworzyliśmy drzwi i padliśmy na moje łóżko. Zacząłem majstrować przy spodniach a kiedy wreszcie udało mi się je zdjąć przeszyłem do bluzki. Po krótkiej chwili dzieliła nas tylko moja pościel a my nadal się całowaliśmy trwało by to dalej gdyby nie nieplanowana wpadka.
-Co do...Natalie?

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Tada... i oto Rozdział 15 tym razem z perspektywy Natalie i Scotta <3 dawno ich nie było ale chyba wam to wynagrodziłam Jak mi się uda to może jutro wstawię rozdział? ale nie obiecuje więc nie zgłoście się jak jednak go nie będzie









środa, 25 marca 2015

Rozdział 14

~Oczami Tessy~

-Ale Ciociu...- Krzyczała mniejsza wersje Natana wieszając się na mojej szyi- proszę pobaw się ze mną PROSZĘ!
-Kochanie nie mogę teraz muszę przygotować lokale dla nowych podróżników pobaw się z mamą.- Odpowiedziałam czochrając włosy słodziaka. On tylko przewrócił oczami i wybiegł z pomieszczenia a w chwili kiedy zamknął drzwi w pokoju zrobiło się chłodno i ciemno a nad jednym z dwóch łóżek zaczął płonąc czerwony obłoczek który po chwili staną się Sire. Skrzywiłam się na jej widok i powoli zaczęłam się cofać.
-Spokojnie nic ci nie zrobię jesteś zbyt cenna.-Przemówiła niezwykle troskliwym głosem.
-Nić przez ciebie prawie zginęłam, gdyby nie Jack...
-JACK? Myślisz że to dzięki niemu żyjesz? Rozczaruje cię ale to moja zasługa specjalnie przesunęłam sztylet w locie tak żeby nie trafił w serce. Więc  żyjesz dzięki mnie.- Zamurowało mnie przecież ona cały czas groziła że mnie zabije a kiedy Jack w nią trafił nawet powiedziała mu że mnie zabił. Ale musiałam wyciągnąć z niej jak najwięcej informacji.
-Po co to zrobiłaś przecież mogłaś dać mi umrzeć.
-Bo tylko ciebie mogę nawiedzać w snach i przekazać ci tą wiadomość by dać twojej rasie choć jakieś szanse na przetrwanie, bo od jutra stanę się waszym największym koszmarem i nic na to nie poradzicie.
-Jaką wiadomość? Jakie szanse?...- Zaczęłam krzyczeć do niej ale ona powoli znikała aż w końcu zostałam sama. Upadłam na ziemie i pozwoliłam łzą płynąć.
Nagle poczułam jakiś ruch obok mnie zaczęłam się wiercić otworzyłam oczy i przywitał mnie uśmiech mojego anioła.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry- Odpowiedziałam od razu uśmiechając się, przy nim zapomniałam o wszystkich problemach, o bólu i o Sire.
-Nie sądzisz że powinniśmy iść do krypty i powiadomić wszystkich o twoim powrocie?- Powiedział składając delikatne pocałunki na moim ramieniu.
-Dobrze tylko daj mi dziesięć minut żebym się ubrała a ty może zrobisz przez ten czas śniadanie.- Zaproponowałam nie czekając na odpowiedź wstałam i poszłam do łazienki się przygotować.

~Oczami Jack'a~

Zostałem sam więc nie chętnie wygramoliłem się z łóżka. Założyłem dresy i poszedłem zrobić Tessie śniadanie nie ukrywam że sam byłem głodny. Zanim Tessa zeszła do kuchni zdążyłem już wszystko przygotować i się najeść to było naprawdę długie dziesięć minut. Usłyszałem kroki na schodach i chwile później w drzwiach stanęła moja gwiazda. Była bardzo blada i wyglądała na zmęczoną przeszła jeszcze parę metrów i zatrzymała się przy stole.
-Jack...-zdążyła powiedzieć zanim upadła na ziemię a z jej rany znów zaczęła płynąć czerwona ciecz.
-Co się dzieję przecież wszystko było dobrze.- Od razu zmierzyłem jej puls i ulżyło mi kiedy go wyczułem wziąłem ją na ręce pocałowałem w czoło.
-Wytrzymaj zaraz będzie po wszystkim.- Powiedziałem i rzuciłem na ziemie małe urządzenie które od razu otworzyło portal przeszedłem przez niego i wylądowałem w krypcie prosto przed Natanem.
-Jack?! Co jej się stało? Natychmiast zabierz ją do skrzydła szpitalnego niech uzdrowiciele się nią zajmą a ty wszystko mi wytłumaczysz.- Kiwnąłem tylko głową i ruszyłem w odpowiednim kierunku. Otworzyłem mosiężne drzwi i położyłem Tesse na najbliższe łóżko a uzdrowiciele od razu się nią zajęli. Niestety ich techniki są ściśle tajne więc zostałem wyproszony z sali. Nerwowo krążyłem przed wejściem dopóki nie uspokoił mnie brat
-Jack uspokój się będzie dobrze usiądź i opowiedz mi wszystko od początku.- Przekręciłem nerwowo oczami i zacząłem opowiadać całą historię jak znalazłem Tesse, walkę z demonem, kiedy rzuciłem w Sire sztyletem ale rana pojawiła się na plecach Tess a Sire nie była nawet draśnięta, jak Tessa prawie zmarła na moich kolanach opowiadał bym dalej ale z sali wyszedł uzdrowiciel i mi przerwał.
-Udało nam się zatamować krwotok, dziewczyna miała dużo szczęścia parę milimetrów w lewo a już nigdy by się nie obudziła. 
Od razy wstałem i nie zważając na protesty mężczyzny wbiegłem do sali i usiadłem obok Tessy za mną wszedł Natan a kiedy złapałem ją za rękę otworzyła oczy spojrzała na mnie smutnym wzrokiem i powiedziała.
-Już nic nigdy nie będzie takie samo a ona stanie się naszym największym koszmarem Jack, nadchodzi wojna.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Tak wiem rozdział beznadziejny ale lepszy taki niż w ogóle po prostu moja wena znów protestuje :(  Ale trudno mam nadzieje że niedługo wena powróci i następny rozdział będzie lepszy 

poniedziałek, 23 marca 2015

Nowy Rozdział

Wiem że rozdział miał być wczoraj wieczorem ale nie miałam czasu by go napisać mam nadzieję ze nie jesteście źli postaram się go opublikować do środy :)
A żeby wam wynagrodzić wczorajszy brak rozdziału to w zakładce spojlery są juz dwa nowe spojlery dotyczące rozdzialu 14 :)

niedziela, 22 marca 2015

Liebster Blog Award !

Chcę podziękować Veronice Hunter i Pauli Patrycji za wielokrotną nominacje mojego bloga (linki do
ich blogów przy odpowiedziach) Ponieważ wiele razy mnie nominowałyście odpowiedziałam po dwa pytania od każdej nominacji mam nadzieje że nie jesteście złe :)


Odpowiedzi na pytania od Veronica Hunter (z tego bloga)
-Ile czasu najczęściej spędzasz w księgarni ?
Hmm... dopóki mama lub ktoś inny mnie z niej nie wyciągnie najchętniej spędziła bym w niej cały dzień
 -Pisanie to twoja pasja czy bardziej hobby ?
bardziej pasja

Pytania od Paula Patrycja (z tego bloga)
- Czego oczekujesz od przeznaczenia?
znalezienia prawdziwej miłości i żeby oszczędziło bólu związanego z złamanym sercem
 - W jakiej książce chciał/ła się znaleźć (Poza DA)?
Chyba w sadze Szeptem

Pytania od Veronica Hunter (z tego bloga)
 -Co byś zmienił/a w szkole ?
 Skróciła bym lekcje i założyła radiowęzeł
-Sklep w którym są ubrania po 25 zł i księgarnia w której wszystkie książki za 10 zł, gdzie idziesz?
księgarnia


Pytania od Paula Patrycja (z tego bloga)
-Jaki jest twój ulubiony lub ulubiona gwiazda muzyczna?
Ed Sheeran <3333
-Długopis i kartka czy komputer?
To zależy bardziej komputer ale jak mam wenę na przykład w czasie nudnej lekcji to kartka


Pytania od Veronica Hunter (z tego bloga)
-Twoja ulubiona książka ?
nie mam jednej ulubionej ale w czołówce będą:
~Dary Anioła
~Diabelskie Maszyny
~Czerwona Królowa
~Black Ice
~Gra o Tron
 -Jaki gatunek książek lubisz ?
Fantastykę i młodzieżowe


Pytania od Veronica Hunter (z tego bloga)
-Dostaniesz 700 zł, jeżeli poświęcisz bloga. Zgadzasz się ?
Nie nie poświęciła bym bloga bo pisanie na nim sprawia mi przyjemność a jej nie da się wycenić
-Myślisz o napisaniu książki ?
Tak kiedyś zastanawiałam się nawet czy nie wydrukować opowieści z tego bloga oprawić w ładną okładkę i postawić na półce obok innych książek

Nominuje:
http://momentsffiction.blogspot.com/
http://nocnilowcy.blogspot.com/

Pytania:
1)Co cie zainspirowało do założenia bloga?
2)Jak długo piszesz?
3)Ulubiony kolor?
4)Ulubiona książka?
5)Masz rodzeństwo?
6)Ulubiony gatunek literacki?
7)Dlaczego akurat ta tematyka bloga?
8)Czym się interesujesz?
9)gdybyś miał/a możliwość by w ciągu 10 min wziąć z księgarni tyle książek ile uniesiesz i dostać je za darmo skorzystał/a byś?
10)Ulubiony owoc?
11)Kiedy następny rozdział?

sobota, 14 marca 2015

Rozdział 13


~Oczami Jack'a~

 Tessy nie ma już ponad półtora miesiąca a ja tracę wszelkie zmysły tak naprawdę już prawie nikt jej nie szuka, wszyscy się poddali ale ja nie ustąpię. Nie spocznę dopóki nie będzie bezpieczna przy moim boku. Cały czas albo siedzę w bibliotece  szukam jakichkolwiek wskazówek albo szwendam się po najróżniejszych czarownikach lub skrzatach z nadzieją że uda im się ją wytropić ale wszystkie moje starania idą na marne. Kolejny dzień spędzałem w bibliotece kiedy nagle usłyszałem jakieś krzyki wyszedłem na korytarz i ruszyłem za biegnącym tłumem. Po jakimś czasie dobiegłem do sali spotkań rady przepchałem się przez tłum i stanąłem obok mamy, brata i Sophie u której coraz bardziej było widać brzuch. Na środku sali gromadził się coraz większy czerwony obłok.
-Co to jest?- Spytałem Natana nadal wpatrując się w dym.
-Nie mam pojęcia ale nie sądzę żeby to było coś dobrego.- Nagle obłok zaczął się świecić wszyscy automatyczne zaczęli się cofać. Nagle w obłoku zaczęła ruszać się jakaś postać sylwetka stawała się coraz wyraźniejsza aż w końcu przede mną stanęła kobieta ubrana cała na czerwono z bordową peleryną
-Niech wszyscy oprócz rodziny Kyle opuszczą pomieszczenie bo inaczej nigdy nie dowiecie się co dzieje się z Tessa- Przemówiła melodyjnym ale przerażającym głosem. Wszyscy zaczęli wychodzić, a kiedy zostaliśmy sami w pomieszczeniu kobieta kontynuowała.
-Więc skoro zostaliśmy już sami...- Nie dałem jej skończyć tylko ruszyłem do przodu warcząc na postać.
-Gdzie ona jest i co z nią zrobiłaś?
-Spokojnie. Domyślam się że to ty jesteś ten Jack o którym ciągle mówi Tessa choć nie wygląda na to że jej szukasz, a ona biedna wciąż w ciebie wieży i nie traci nadziei że ją znajdziesz.
-Wciąż jej szukam i nie przestane.- Kobieta parsknęła tylko śmiechem i podeszła bliżej.
-Kochany ale już jej nie uratujesz bo widzisz dziś podczas zaćmieni stracisz ją na zawsze a ona zginie.- Parsknęła jeszcze większym śmiechem a ja chwyciłem sztylet i już chciałem się na nią rzucić ale ktoś mnie wyprzedził. Wszystko działo się tak szybko Camil skoczyła na czerwoną kobietę  z bronią ale ona była szybsza wyciągnęła rękę z której wyrósł sztylet przebiła nim moją matkę na wylot i zniknęła. Od razu podbiegłem do niej i zacząłem uciskać ranę na jej  brzuchu wszędzie było tyle krwi na białej podłodze zaczynała robić się coraz większa czerwona plama. Zacząłem wołać o pomoc Sophie podeszłą do mnie i razem próbowaliśmy zatamować wciąż płynącą krew. Natan wybiegł na korytarz i pobiegł po uzdrowicieli. Po minucie wrócił z grupą uzdrowicieli.
-Zostawcie nic już nie zdziałacie mój czas dobiegł końca.- Przemówiła Camil choć to sprawiało jej wielką trudność. Natan podszedł do nas i złapał matkę za rękę.
-Nie zostawiaj nas proszę. Nie możesz zostań. Musisz zobaczyć moje dzieci , ślub Jack'a i jego dzieci wychować je i obserwować jak dorastają, jak trenują, zabijają pierwsze demony, zakochują się i przeżywają rozstania. Nie zostawiaj nas samych proszę...- W moich oczach zaczęły gromadzić się łzy tak sami jak i w oczach Natana który nadal prosił mamę żeby została z nami podziwiam go bo ja nie daje rady nawet się odezwać patrze jak kobieta która mnie wychowała, nauczyła wszystkiego, wspierała i troszczyła o mnie umiera na moich rękach.
-Ona nie żyje przykro mi chłopaki.- Odezwał się uzdrowiciel który próbował odciągnąć nas od jej zimnego ciała.
-Pozwólcie jej odejść.-Odezwał się drugi. Z trudem wstałem i skierowałem się do wyjścia ale Sophie mnie zatrzymała.
-Nie zamykaj się w sobie Jack. Musisz dalej walczyć pomścij Camil i  uratuj Tesse
-Powiedziała obejmując Natana który był tak samo załamany jak ja.
-Idź Jack i nie zostawiaj jej.- Powiedział ze smutkiem Natan
-Ale nawet nie wiem gdzie ona jest, jak mam ją znaleźć?
-Przed cm całym zamieszaniem udało mi się ją namierzyć, najwyraźniej jej nadajnik się uruchomił. Ruszaj już bo masz mało czasu- Uściskałem go i wziąłem kopertę z adresem następnie uściskałem Sophie i ruszyłem do drzwi. Odwróciłem głowę by po raz ostatni spojrzeć na mamę i wyszedłem. Otworzyłem kopertę przeczytałem adres i ruszyłem przez portal.

Wylądowałem przy wielkim pomieszczeniu. Wbiegłem do środka i zacząłem przeszukiwać wszystkie pomieszczenia ale nikogo w nich nie było kiedy otworzyłem ostatnie drzwi ujrzałem wielki płonący stos a za nim słup do którego była przywiązana ona.
-Tessa...- Pobiegłem do przodu i uklęknąłem przy niej. Wyglądała strasznie była wychudzona na twarzy miała siniaki z napuchniętą wargę. Otworzyła szeroko oczy  i się przeraziła
-Jack znalazłeś mnie... ale uciekaj to pułap...- nie usłyszałem nic więcej bo coś szarpnęło mnie do tyłu od razu chwyciłem swój miecz i ruszyłem do walki z demonem który mnie zaatakował. Walka była zacięta kiedy już miałem przewagę usłyszałem przerażający krzyk Tessy obejrzałem się i zobaczyłem jak ta czerwona suka tnie nadgarstki mojej ukochanej chciałem pobiec i jej pomóc kiedy poczułem przerażający ból spojrzałem w dół i zobaczyłem podłużne rozcięcie takie samo jak wtedy gdy Tessa opowiedziała mi swój sen. Mimo piekielnego bólu rzuciłem nasączonym jadem sztyletem który miałem na specjalną okazję trafiłem demona w pierś tam gdzie powinno być serce a wywalił się i znikną. Podbiegłem do tyłu i wbiłem miecz w kobietę ona tylko się odwróciła uśmiechnęła i powiedziała.
-Gratulacje właśnie zabiłeś Tesse-  i zniknęła.
Zacząłem uwalniać Tessę ale nagle ona znów przeraźliwie krzyknęła i upadła a z jej pleców zaczęła lecieć czerwona ciecz.
-Tess co się dzieje? Błagam nie opuszczaj mnie i ty. Jesteś mim światem nie mogę żyć bez ciebie  nie opuszczaj mnie proszę- moje łzy zaczęły kapać jej na pierś która nagle zaczęła się unosić i opadać a ona otworzyła oczy przyciągnęła mnie do siebie i pocałowała
-Nigdy cie nie opuszczę i wiedziałam że w końcu mnie znajdziesz wracajmy do domu.
-Wracajmy.- Wziąłem ją w ramiona i nie puszczałem.Razem przeszliśmy przez portal i znaleźliśmy się w moim pokoju. Postawiłem ją na ziemi i namiętnie pocałowałem. Kiedy oderwaliśmy się od siebie ona uśmiechnęła się.
-Kocham cie Jack- Nie wytrzymaliśmy i znów złączyliśmy nasze usta w namiętnym pocałunku po jakimś czasie nasze ubrania wylądowały na ziemi.
Obudziłem się następnego dnia rano wtulony w moją ukochaną która nagle zaczęła się wiercić.
-Dzień dobry.- Uśmiechnąłem się do niej
-Dzień dobry- Odpowiedziała i uśmiechnęła się szeroko

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Jednak udało mi się dzisiaj wstawić kolejny rozdział. Przepraszam wszystkich którzy polubili Camil :( ale nie miałam innego pomysłu na tą scenę.
Następny rozdział będzie za tydzień chyba że nadal będę miała taką wenę jak dzisiaj to może uda mi się napisać go na jutro :)

piątek, 13 marca 2015

Rozdział 12

~Oczami Tessy~

Było mi zimno, widziałam tylko delikatną smugę światła przebijającą przez szmatkę którą miałam zawiązaną na oczach, czułam pulsujący ból w skutych nadgarstkach. Usłyszałam coraz głośniejsze kroki. Będzie jak codziennie wejdzie tu jeden z mutantów Sire, odkuje mnie od słupa ale dłonie dalej będę miała skrępowane następnie zaciągnie mnie do wielkiego pomieszczenia przywiąże do wielkiego metalowego stołu i rozwiąże mi oczy. Leżałam zbyt mocno związana a do oczu napływały mi łzy. Jack mnie znajdzie i uratuje... czemu oszukuje samą siebie czekam na ratunek od miesiąca i wykorzystuję każda możliwość ucieczki ale zawsze mnie łapią dlatego teraz ciągle jestem albo skuta albo przywiązana do czegoś. Nie, nie mogę stracić nadziei w końcu mnie znajdą na pewno Jack nie odpuści i nie mogę w niego zwątpić.
-Tesso nie płacz już niedługo wszystko się skończy obiecuję. Już wkrótce nie będziesz czuła bólu dołączysz do swoich przodków i będziesz mogła pozdrowić ich ode mnie.
-Czego ty jeszcze ode mnie chcesz? Nie możesz zabić mnie już teraz?- Wykrzyczałam pozwalając moim łzą spływać dalej.
-Kochana czemu ty mnie nie słuchasz mnie nie słuchasz? tłumaczyłam ci już wiele razy że musisz przeżyć do najbliższego zaćmienia. Mniejsza z tym sprawdźmy jak tam twoje szwy.- podciągnęła mi bluzkę żeby zobaczyć dwie podłużne rany które sama mi wykonała
-Hmmm... ładnie się goją...połknij to a nic nie poczujesz- Położyła mi na usta okrągłą tabletkę wiedziałam że jak tylko rozchylę choć trochę wargi ona wpadnie mi do gardła.
-No połykaj... a z resztą nie ważne jak chcesz to cierp...- Mówiąc to wbiła mi ostrze w ranę rozcinając ją powoli nigdy nie krzyczę kiedy czuje ostrze w brzuchu ponieważ jestem przyzwyczajona do bólu ale te ostrze było czymś nasączone nie wiem czym ale nigdy nie czułam takiego bólu za wszelką cenę starałam się nie otwierać ust i nie krzyczeć ale nie mogłam się powstrzymać otworzyłam usta i zaczęłam krzyczeć a pigułka wpadła mi do gardła. Mimo bólu przełknęłam ją i odpłynęłam.
Obudziłam się po jakimś czasie w wielkim pokoju nie wiem co to za miejsce bo nigdy tu nie błam, rozejrzałam się dokładnie po pomieszczeniu. Pokój wyglądał normalnie na środku stało duże łóżko z baldachimem a naprzeciwko niego wielka szafa, w oknach były kraty (nie dziwie się bo kiedy piąty raz próbowałam uciec to wyskoczyłam przez okno) a pod oknem na wielkiej skrzyni leżała zwykła czerwona sukienka a na niej karteczka
Tesso...
przebież się jak najszybciej i poczekaj na stwora
 zaprowadzi cię w odpowiednie miejsce.
Nie radze ci nic kombinować bo to się źle skończy 
Sire.

Zgniatam kartkę i chwyciłam sukienkę szybko się przebrałam unikając swojego odbicia w lustrze nawet nie chciałam widzieć tych wszystkich blizn które zostawiła mi Sire. Sukienka sięgała mi do kostek miała prosty krój i wyrazisty czerwony kolor na ramiona zarzuciłam bordową pelerynę która leżała pod suknią. Po jakimś czasie do pokoju wszedł stwór i chwycił mnie za ramie i wyprowadził. Kiedy doszliśmy na miejsce zobaczyłam wielki stos który płoną jasnym płomieniem a przy nim stała lekko uśmiechnięta i ubrana w to co ja Sire. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
 -Jesteś w końcu. Pora zaczynać.
-Zaczynać co?- Zapytałam przerażona.
-Kochana byłaś nie przytomna przez bardzo długi czas dziś jest zaćmienie.- Co? Już dziś przecież nie mogłam być aż tak długo nie przytomna. Nie mogę dziś umrzeć. Nie tak, nie w ten sposób. Nie mogę uwierzyć że już nie zobaczę Jack'a, syna lub córki Natana. Łzy mimo woli zaczęły napływać mi do oczu a wszystkie utracone wspomnienia przemykać pod powiekami . Stwór szarpną mnie za ramię i przywiązał do wielkiego słupa przy stosie.
-Nie płacz niedługo będzie po wszystkim.-Uśmiechnęła się do mnie szyderczo i zaczęła wymawiać słowa w nie znanym mi języku.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Kochani i oto rozdział 12 wiem że trochę krótki ale chciałam skupić się tylko na Tessie i jej pobycie u Sire (choć ciężko to nazwać pobytem raczej niewolą) ale do poniedziałku postaram się dodać kolejny rozdział tym razem z perspektywy Jack'a (tylko tyle zdradzę może jutro dodam coś do zakładki spojlery) 

czwartek, 12 marca 2015

Parę informacji

Więc mam parę informacji:
1) Nie wiem czy zauważyliście ale powstała nowa zakładka Spojlery w niej znajdziecie cytaty z nowych rozdziałów m.in. z rozdziału 12 :)
2) Od teraz rozdziały będą publikowane w soboty lub niedzielę wieczorem ponieważ w tygodniu mam sporo nauki i nie mam czasu na pisanie kolejnych rozdziałów wybaczcie 
3) poszukuje odpowiedniej Aktorki/modelki do roli Sire wiec jeśli macie jakieś propozycje piszcie w komentarzach 
I to chyba tyle :) 
Kolejny rozdział już niedługo :)

niedziela, 1 marca 2015

Rozdział 11

~oczami Tessy~
-Kim jesteś?- Zapytałam kobiety stojącej tyłem do mnie w tym samym pomieszczeniu co ja. Podniosła delikatnie głowę i powoli zaczęła odwracać się w moimi kierunku.-Kim jesteś?-Powtórzyłam.
-Kim? Powinnaś wiedzieć przecież już się spotkałyśmy.- W mgnieniu oka stanęła naprzeciwko mnie. Była ubrana w starą postrzępioną suknie włosy miała w krwi a jej twarz nie okazywała żadnych emocji. spojrzała na mnie  pustymi oczami bez tęczówek i źrenic, cała gałka oczna wyglądała strasznie. Cofnęłam się przerażona, a kobieta przemówiła potężnym głosem.
-Nie bój się, na razie nic ci nie zrobię.
-Na razie? Co to ma znaczyć i gdzie się spotkałyśmy?
-W śnie moja droga... nie pamiętasz?  To ja rozcinałam twoje nadgarstki...- powiedziała śmiejąc się szyderczo. 
-Nie tamta kobieta wyglądała inaczej... nie miała takich oczu- Powiedziałam prosto z mostu, nie obchodziły mnie konsekwencję wyjęłam zza pasa miecz i skoczyłam na nią. Ona zrobiła szybki unik i popchnęła mnie przez co straciłam równowagę szybko się podniosłam i zadałam kolejny cios. Kobieta złapała ostrze w rękę a z niej pociekła czerwona ciecz.
-Nie możesz mnie zabić...- Pokazała mi swoją dłonią której nie było już żadnego śladu po ranie- Ale możesz zabić sama siebie, każda rana jaką mi zadasz pojawi się na tobie wiec jak mnie zabijesz to tak naprawdę zabijesz siebie- Nagle poczułam straszny ból w prawej ręce upuściłam broń i uniosłam dłoń. Po całej długości przechodziło długie rozcięcie z którego sączyła się czerwona ciecz. Zakleiłam pod nosem i rozdarłam koszule żeby owinąć ranę.
-Czego ty ode mnie chcesz?- Zapytałam oskarżycielsko.
-Wkrótce się dowiesz. Ale spokojnie jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli poprzedni sen się nie spełni a twój Jack przeżyje...
Zamurowało mnie jeśli wszystko pójdzie po jej myśli? O co jej chodzi? Dlaczego tamten okropny sen ma się spełnić?
-Jeśli chcesz by dożył spokojnej starości to nie radze ci kombinować
-Nie rozumiem o co ci chodzi? Jak mam kombinować skoro nawet nie wiec co zamierzasz.
-Wkródce się dowiesz...-Kobieta nagle zniknęła a ja poczułam że spadam otworzyłam oczy i rozejrzałam się, byłam w dobrze znanym mi pomieszczeniu to był pokój gościnny w domu Natana ale obecnie należał on do Jack'a
-Wstałaś już?- Odezwał się Jack który właśnie wyszedł z łazienki.
-Tak. Jack co ja właściwie tu robię?
-Po weselu byłaś trochę...bardzo pijana więc zabrałem się do siebie...- Zaczął się tłumaczyć
-Mhm... więc przywiozłeś mnie tutaj całkiem pijaną zamiast odwieść mnie do mojego domu?
-No tak jakoś wyszło...
***
kilka godzin później

Byłam wykończona po treningu więc jedyne o czym marzyłam to gorąca kąpiel ruszyłam do domu ale od jakiegoś czasu nie mogłam pozbyć się wrażenia że ktoś mnie śledzi i nie myliłam się szybko skręciłam zza najbliższy zaułek i odwróciłam się. Ujrzałam dwóch mężczyzn którzy od razu na mnie skoczyli zaczęłam z nimi walczyć i kiedy pokonałam już jednego z nich drugi nagle zaczął się klonować i w ten sposób z jednego faceta zrobiło się pięciu. Starałam się ich pokonać ale mieli zbyt wielką przewagę. Nagle poczułam ukucie w nudzę i runęłam na ziemie ostatnie co słyszałam to szyderczy śmiech jednego z klonów potem nie było już nic tylko ciemność.
obudziłam się w pomieszczeniu które znałam z mojego snu chciałam się ruszyć ale miałam skrepowane ręce nogi tak mocno że pulsowały mi cale nadgarstki
-Widzę że już się obudziłaś.- Odezwała się ta sama kobieta która nie dawno mnie odwiedziła w śnie.
-Czego ty ode mnie chcesz? I kim ty do jasnej cholery jesteś?
-Jestem Sire i jedyne czego od ciebie chce to twoja śmierć. Bo widzisz masz niezwykły dar i muszę poświęcić cię w rytuale ale reszty dowiesz się niedługo na razie to będzie twój dom przez parę miesięcy i nikt cie tu nie znajdzie
-Mylisz się zorientują się że mnie nie ma i wyruszą na poszukiwania!- Ostatnie słowa wykrzyczałam.
- Wmawiaj sobie co chcesz ale to i tak niczego nie zmieni a teraz dobranoc...- Powiedziała to i wbiła mi coś w ramie od razu ogarnęła mnie senność, zamknęłam oczy  i nie było już nic tylko ciemność

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------przepraszam że musieliście czekać na ten rozdział tak długo mam nadzieje że to się już więcej nie powtórzy. 

Chce także podziękować za 2000 wyświetleń <333