Translate

piątek, 13 lutego 2015

Rozdział 10

~oczami Jack,a~

Wszystko było już gotowe. Ślub miał się zacząć za pół godziny goście zaczęli się już zbierać a Natan był cały zestresowany.
-Ej spokojnie przecież to tylko ślub wszystko będzie dobrze.- Poklepałem go po ramieniu i usiadłem obok.
-Wiem ale i tak się denerwuje.
-Zawsze możesz się wycofać ale ostrzegam cię to nie będzie dobra decyzja.
-Wiem ale nie zamierzam się wycofywać, lepiej już chodź bo spóźnię się na własny ślub.
Wstaliśmy i podeszliśmy do ołtarza, stanęliśmy na swoich miejscach a muzyka zaczęła grać. Spojrzałem przed siebie i zobaczyłem mojego anioła w przepięknej różowej sukience uśmiechnąłem się na jej widok a ona odwzajemniła uśmiech. Za nią weszła Sophie wyglądała zjawiskowo obie podeszły do ołtarza a ksiądz nakazał wszystkim gościom usiąść
-Zebraliśmy się tu dzisiaj aby połączyć węzłem małżeńskim Sophie i Natana...- Ksiądz dalej przemawiał ale ja go nie słuchałem cały czas wpatrywałem się w miłość mojego życia i nie mogłem powstrzymać się od uśmiechu.
-Jack!- Szturchną mnie Natan
-Czy ty Sophie bierzesz sobie za męża Natana?- Zapytał ksiądz
-Tak.
-A czy ty Natan bierzesz sobie za żonę Sophie?- Kontynuował
-Tak.- Odpowiedział z uśmiechem i nie czekając na dalsze słowa księdza pocałował Sophie
~ozami Natan'a~

Tak długo czekałem a tą chwile, przyciągnąłem do siebie Sophie i pocałowałem. To była najwspanialszy moment mojego życia. Całując ją zapomniałem o całym stresie i szykującej się wojnie była tylko ona.
-Mhm... tak możecie się pocałować.- Powiedział ksiądz kiedy oderwaliśmy się od siebie by nabrać powietrza. Sophie spojrzała mi w oczy i uśmiechnęła się do mnie.
-Witam panią Sophie Kyle .
-Witam pana, panie Natanie..-Nie zdążyła dokończyć bo nasze usta ponownie złączyły się w pocałunku.
-Dobra gołąbeczki wszyscy już poszli więc może w też się ruszycie i pójdziecie na wesele- Przerwał nam Jack obejmujący Tesse.
-Już idziemy.- Odpowiedziałem i  poszliśmy razem pod namiot gdzie znajdowały się stoliki i parkiet.
-Natan poczekaj, muszę ci coś powiedzieć- zatrzymała mnie Sophie.
-Tak?
-Ten dzień jest jednym z najszczęśliwszych dni w moim życiu tatusiu.-Powiedziała z uśmiechem.
-Dla mnie też... czekaj czy ty nazwałaś mnie tatusiem?
-Tak bo jestem w ciąży.- Zamurowało mnie, Sophie w ciąży?
-Kochanie to wspaniała wiadomość.- Wiozłem ją na ręce znowu ucałowałem.-Jak długo mi o tym nie mówiłaś?
-Dowiedziałam się  w dniu kiedy Tessa odzyskała wspomnienia i postanowiłam zrobić ci niespodziankę.
-I udało ci się chodź trzeba to ogłosić.- Poszliśmy razem pod namiot gdzie wszyscy już na nas czekali stanęliśmy na środku parkietu i zacząłem mówić.
-Dziękuje wszystkim za przybycie i wspieranie nas w tak ważnym dniu. Dzięki Sophie ten dzień stał się jeszcze lepszy ponieważ właśnie się dowiedziałem że moja ukochana jest w ciąży. Mamo mam nadzieje że znajdziesz trochę czasu na wychowanie wnuka lub wnuczki.- Wszyscy zaczęli nam gratulować i bić brawa, a całe wesele trwało do samego rana. Kiedy już wszyscy goście poszli zostałem sam z moją wspaniałą żoną nachyliłem się do jej brzucha ucałowałem, położyłem na nim rękę i powiedziałem.
-Witaj w rodzinie kochanie, mam nadzieje że wyrośniesz na wspaniałego podróżnika lub podróżniczkę. Razem z mamą tak bardzo cię kochamy.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak bardzo jesteście na mnie źli?
Przepraszam że rozdział dodaje tak szybko ale moja wena odmawia współpracy :( mam nadzieje że następny rozdział będzie lepszy a moja wena powróci.

1 komentarz:

  1. Iiiik <3 Jaki cudowny rozdział i ona jest w ciąży <3 <3 <3 Po prostu cód miód !!!

    OdpowiedzUsuń