Translate

sobota, 3 października 2015

Rozdział 8

~Oczami Tessy~

Tłumaczyłam już trzeci raz całą historię. Wszystko po kolei historię Anastazji, wizytę u czarodzieja, o bitwie pod Castlebar i legendę związana z moja mocą.
-Czyli tak w wielkim skrócie. Mój brat nie żyje ponieważ dawno temu żyła podróżniczka która w walce straciła miłość, a że miała wielka moc to rzuciła coś na kształt klątwy która sięga co kilka set lat i zabija niewinnych i wszystko skończyło by się kilkaset lat temu gdyby nie czarodziej który wszystko utrudnił.- Podsumował Natan.- I teraz chcesz wyruszyć do tego całego Castle...coś tam, znaleźć jakieś ciało i prochy żeby wskrzesić Jacka?- Zakończył. Teraz jak powiedział to na głos wszystko brzmiało jak jakieś kompletne głupstwo.
-Wiem jak to brzmi ale muszę spróbować. Pozwól mi tam pojechać. Błagam cie!- Poprosiłam.
-Oczywiście ze możesz! Tylko nie pojedziesz sama ja, Scott, Adam, Natalie i ty...jak masz na imię?-Zwrócił się do Roba. Z tego całego zamieszania nie zdążyłam go przedstawić. Jak tylko wyszliśmy z portalu przywitałam się z wszystkimi i od razu opowiedziała wszystko kompletnie zapominają o Robie.
-Rob. Rob Lemaire.-przedstawił się.
-Czyli ja, Scott, Adam, Natalie, Rob i ty jeszcze dzisiaj wyruszymy do Irlandii i wskrzesimy Jacka. Wszystko jasne? Jakieś pytania?- Wszyscy siedzieli cicho, no nie do końca wszyscy mały Jack cały czas gadał w swoim nie zrozumiałym przez nikogo języku, a Sophie rozpaczliwie starała się go uciszyć co raczej nie wychodziło jej zbyt dobrze.
-To w takim razie wieczorem otworzymy portal.- Powiedział Natan. Po tych słowach Natalie chwyciła malucha i zabrała go Sophie przekazując go Natanowi, a mnie i Sophie zaciągnęła do swojego pokoju. Po paru minutach byłyśmy już na miejscu.
-Formalności zakończone, a teraz moja droga opowiadaj mi wszystko na temat Roba
-Nie ma co opowiadać. Jak tylko się poznaliśmy stwierdził że jestem nie normalna i zwariowałam bo chce wskrzesić Jacka, potem mnie przeprosił więc jego obecność mi nie przeszkadza można powiedzieć że nawet się zaprzyjaźniliśmy.- Opowiedziałam im wszystko,a potem zostałam zalana kolejnymi pytaniami. Wszystko skończyło się tym że leżałyśmy na ziemi i płakałyśmy ze śmiechu. Tego właśnie mi brakowało od dawna się tak nie śmiałam.

***

Przez parę sekund nic nie widziałam ale potem wylądowałam na twardej ziemi obok moich towarzyszy. Zaczęłam rozglądać się dookoła, stałam na dużej polanie z nie wielkimi ruinami. 
-To tutaj?- Zapytałam.
-Chyba tak proponuje się rozdzielić i przeszukać ten teren, jak ktoś coś znajdzie niech dzwoni.- Powiedział Natan. Nie trzeba mi było powtarzać dwa razy chwyciłam Roba za rękę i razem poszliśmy przeszukiwać ruiny. Szliśmy w kompletnej ciszy  i przeszukiwaliśmy kolejne zakamarki, a z czasem zeszliśmy do podziemi i tam dalej krążyliśmy. Powoli traciłam nadzieję czas leciał jak opętany a ja nie mogłam nic znaleźć nawet najmniejszego śladu w końcu  opadłam na ziemie bezsilna.
-Poddaje się nic tu nie ma!- Wykrzyczałam zasłaniając dłońmi twarz, czułam że wszystko się psuje a moje szanse z każdą chwilą maleją.- To jedna wielka dziura nic tu nie znajdziemy zmarnowałam tylko nasz czas. To był zły pomysł, boże prawdopodobnie zmarnowałam szanse na jego powrót! Boje się Rob! Boje się że już go nie zobaczę!- Wybuchłam płaczem. Straciłam już resztki nadziei.
-Nie mów tak. Tess... Nigdy nie powiedziałem ci nic sensownego ale zapamiętaj jedno- Powiedział  patrzą mi głęboko w oczy. Złapał mnie za ramiona, podniósł i  odwrócił tyłem do siebie.- co tam widzisz?-Zapytał.
-Nic tylko zakręt.-odpowiedziałam
-Tylko zakręt? A co jak ten zakręt może zmienić twoje życie? Nigdy nie wiesz co czyha za zakrętem Tess... Może tam czekać zło jak i dobro, nienawiść i miłość, smutek i radość, wszystko . Trzeba
 się tylko odważyć by za niego pójść jeśli nigdy nie spróbujesz to nie dowiesz się co mogło cie tam spotkać. Wiec nigdy z niczego nie rezygnuj bo nie wiesz jak mogło by potoczyć się twoje życie jeżeli nie spróbowałaś... Tess pokonaj strach i skręć za tym cholernym zakrętem nie licząc na konsekwencje. Nie patrz na to co może być złe a co dobre. Zycie jest zbyt krótkie by cały czas myśleć o błędach które się popełniło lub popełni. Po prostu idź za ten pieprzony zakręt i nie patrz za siebie. Tak jak ja nie rozmyślam nad tym jakie mogą być konsekwencje moich czynów żyje chwila nie myślę czy to co mowie może kogoś zranić na przykład tak jak wtedy gdy pierwszy raz szliśmy do katakumb albo teraz...-Nie dokończył tylko odwrócił mnie do siebie i pocałował. Wszystko działo się zbyt szybko nie wiedziałam co mam zrobić ale chyba gdzieś w głębi pragnęłam tego pocałunku, pragnęłam jego dotyku, gdzieś w głębi pragnęłam jego, ale tylko w głębi bo cala resztą siebie pragnęłam by Jack powrócił, by znów przy mnie był.
-Nie... Nie Rob-Odepchnęłam go od siebie.- Nie.
-Przepraszam nie wiem co we mnie wstąpiło. Wybacz zapomnijmy o wszystkim.- Puścił mnie i odszedł. Ugh dlaczego on zawsze tak robi zawsze odchodzi gdy coś nie pójdzie tak jak on tego chce. Po co była ta cala gadka o zakręcie i nie dbaniu o konsekwencje? Po co to było? Ale muszę go posłuchać nie mogę się poddawać może jestem już blisko? Zrobiłam jeden krok, potem drugi i trzeci, doszłam do tego zakrętu. Skręciłam i nic pusto jak wcześniej. Nie mogę się poddać, znowu powtarzam wszystko od początku jeden krok, drugi, piąty i skręcam. Zamurowało mnie! Znalazłam! Przede mną był kamienny ołtarz a na nim kamienna urna z napisem

"Klątwa będzie trwać dopóki dziewczyna nie odnajdzie tych prochów i nie uwolni swej mocy."

Nie myślałam nad tym co robię wysypałam prochy na ołtarz, zdjęłam swój naszyjnik, odkręciłam go i wysypałam proch z serca Jacka. Nie panowałam nad sobą, czułam się jakby moje ręce były sterowane przez kogoś innego. Wyjęłam sztylet i zrobiłam długie nacięcie na dłoni. Zamknęłam oczy i skontrowałam się na swojej mocy. Nagle poczułam jak coś ze mnie wypływa i buchnęło jasne światło. Czułam się jak wtedy kiedy zabiłam Sire. Nagle ziemia zaczęła się trząść a ściany pękać. Nie wiem jak długo wszystko trwało ale kiedy się skończyło opadłam z sił i runęłam na zimie. Leżałam tak przez chwile kiedy nie poczułam jak ktoś mną trzęsie i krzyczy moje imię.
-Tessa! Ocknij się! Tessa!- Z trudem otworzyłam oczy. Na początku obraz był zamazany ale z czasem stawał się coraz wyraźniejszy, a ja mogłam zobaczyć osobę która stała przede mną. 
-Jack!- Rzuciłam się w jego ramiona i pocałowałam go. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie jak mi go brakowało. Jego bliskości, dotyku, zapachu i uświadomiłam sobie jak bardzo go kocham. Jest całym moim światem i nie chce już więcej go stracić. Ale coś w głowie podpowiadało mi że to jeszcze nie koniec naszych problemów i wszystko poszło zbyt łatwo.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Jack powraca!!!  Rob nieźle miesza, nareszcie jest rozdział. Mam nadzieję że się podoba chociaż początek był trochę słaby ale lepsze to niż nic :) Chce wam bardzo podziękować za ponad 10000 wyświetleń <3 jesteście kochani <3 Dziękuję ;* 

~Ashlie <3  


6 komentarzy:

  1. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!
    Jack wrócił!!!
    Nie no ka zabije Roba. Jak on w ogóle śmiał?! To był chwyt poniżej pasa. Motywować Tesse do nie poddawania i dalszego szukania by przywrócić życie Jackowi a potem ją pocałować. To było na prawdę nie fair...
    Co to ma być za końcówka?
    Ja tu próbuje być mega szczęśliwa, a ty zapowiadasz kolejne problemy ... Po prostu to kocham ♡_♡. Zrobiłaś coś, dzięki czemu jeszcze gorzej będzie mi wytrzymać czas do następnego rozdziału ...
    Dlatego życzę mnóstwa weny :*
    Ściskam mocno
    ~ Alex ♡_♡

    OdpowiedzUsuń
  2. TAK, TAK, TAAAAK! Witaj JACK Z POWROTEM <3<3<3<3 Rob, spróbuj teraz tknąć Tessę, a pożałujesz i nie chodzi mi tutaj o Jacka!!!
    Rozdział cud, miód, malina, kocham <3 A co do tej końcówki, to też mam mały problem! Ja też próbuję być tutaj szczęśliwa, a ty od razu upychasz nowe problemy! NAWET NIE PRÓBUJ!
    Czekam na nexta!
    Pozdrawiam i życzę weny pisarskiej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie na razie to sa tylko obawy jeszcze nie zamierzam sprowadzać dużych problemów ;)
      Bez obaw :)

      Usuń
  3. Przepraszam za moją haniebną nieobecność, ale rozumiesz - pierdylion nauki, wakacje, podczas których nie miałam kompletnie dla siebie czasu, użeranie się z wydawcą... Wkrótce wszystko nadrobię, również twojego drugiego bloga, na którego zapraszałaś mnie jakiś czas temu. Na razie jednak ja ciebie zapraszam tutaj:
    http://jestem-mentalnym-moherem.blogspot.com/
    http://dzienniknihalkruger.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam zostałaś nominowana do LBA!
    Więcej informacji tutaj: http://nadprzyrodzona-moc.blogspot.com

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. No wreszcie jej się udało <333

    OdpowiedzUsuń