Nie wszyscy byli uradowani wieścią o odzyskaniu pamięci przez Tesse, a w szczególności Camil była wręcz przerażona. Odesłała Tesse i Jacka do innego pomieszczenia i zwołała radę, wszyscy przybyli błyskawicznie i zajęli swoje miejsca. Camil od razu wyjaśniła zebranym na radzie podróżnika co się stało i zaproponowała żeby znowu poddać Tesse zabiegowi i znów usunąć jej wspomnienia a przede wszystkim trzymać ją z dala od Jack,a. Nie mogłem tego słuchać wiec przerwałem matce w połowie bo nie wytrzymałem i zacząłem mówić spokojnym głosem
- Mhm... a potem wyślij ją na Alaskę i złam serce Jack'owi. To świetny pomysł zrujnujmy życie dwojga ludzi którzy się kochają bo Tessa jest wyjątkowa i grozi jej niebezpieczeństwo, ale przecież ona jest jedną z nas a naszemu życiu zawsze grozi niebezpieczeństwo. Więc w takim razie trzeba usunąć pamięć wszystkim. Kto jest za?- Ostatnie dwa zdana zdania wykrzyczałem ze złością, odczekałem parę sekund i kontynuowałem swoja przemowę- Nikt? Dlaczego przecież grozi wam niebezpieczeństwo. Hmm... nie mam lepszy pomysł usuńmy pamięć waszym żoną i mężom a następnie zabrońmy wam się do nich zbliżać.- Kiedy skończyłem ze złością usiadłem na swoje miejsce. A głoś zabrał jeden z obecnych.
-Natan ma rację Camil. Nie możemy im tego zrobić, zobacz jacy są szczęśliwi.
- Masz rację Danielu ale nie mogę pozwolić na to by coś się stało Tessie przysięgałam jej matce że zadbam o jej bezpieczeństwo.- Odpowiedziała matka.
- I nadal możesz zapewnić jej bezpieczeństwo, Tessa była jedną z najlepszych podróżniczek i potrafi o siebie zadbać.- Zapewnił ją spokojnym głosem
- Dobrze, więc Tessa może zachować wspomnienia. Teraz omówmy drugą sprawę a mianowicie atak na kryptę...
***
Po zebraniu poszedłem do domu i mojej narzeczonej. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Tesse rozmawiającą z Sophie i chichoczącą. Tak dawno jej nie widziałem, no w sumie widziałem ale ona mnie nie pamiętała.
-Natan!- Podbiegła do mnie i mnie uściskała.- Gratuluje czemu dopiero teraz? Myślałam że zrobiłeś to już dawno ale trudno ważne że się jej oświadczyłeś. Tak się ciesze, a właśnie jak tam rada znowu chcą mi usunąć pamieć?- patrzyła na mnie tymi swoimi wielkimi niebieskimi oczami i słodziutkim uśmieszkiem że wyglądała jak małe dziecko a ja uśmiechnąłem się do niej
- Jesteś tu sama czy Jack też tu jest?- Pokiwała głową i wskazała na pokój Jack'a.- Jack chodź na chwile mam wieści.- Pojawił się błyskawicznie objął ją od tyłu i pocałował.
-To jak co postanowiła szanowna rada?
-Mam złe wieści.- Obydwoje spuścili głowę i spojrzeli sobie w oczy a ja kontynuowałem- najwyraźniej będziesz musiała wytrzymać z moim bratem i na treningach z wściekłą Camil.
Tessa była tak szczęśliwa że rzuciła mi się na szyje następnie pocałowała Jack'a chyba z tysiąc razy a kiedy wreszcie przestała uściskała Sophie kiedy ją puściła pociągnęła Jack'a i poszli do jego pokoju zostawiając nas samych podszedłem do mojego anioła i pocałowałem ją. Kiedy zabrakło nam tchu odsunęliśmy się od siebie.
-Wpadłam na pewien pomysł- zaczęła Sophie- może nie róbmy przyjęcia zaręczynowego tylko od razu ślub co ty na to?
-Jasne że tak więc od teraz mamy dokładnie tydzień na przygotowania trzeba powiadomić wszystkich o zmianie planów zajmę się tym.
-Dziękuje jesteś kochany a ja już mam dla ciebie prezent.- Uśmiechnęła się słodko i pocałowała mnie w czoło.
-Co to za prezent możesz mi powiedzieć nikt się nie dowie. Obiecuje. -Zżerała mię ciekawość i nie mogłem się już doczekać ceremonii.
-Nie powiem ci. Dowiesz się za tydzień. Więc do zobaczenia na ślubie, a właśnie Tessa, Jack chodźcie na chwilkę. Mam wieści.
-Co się stało?- Spytał zaciekawiony Jack.
-Wiec porywam Tesse na tydzień bo chcę żeby została moją druhną, co ty na to?- Tessa była zaszokowana i uradowana jednocześnie.
-Jasne że się zgadzam.
-To w takim razie Jack zostań moim drużba- Powiedziałem.
-Jasne że tak.
***
tydzień później
(5 godzin do ślubu)
~oczami Sophie~
-Czas wstawać śpiąca królewno dzisiaj wielki dzień.
otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam uradowaną Tesse.
-Hej która godzina?- Zapytałam zaspana.
-Powiem tylko że zostało nam 5 godzin do ceremonii wiec wstawaj bo trzeba cie wyszykować.
Z trudem wstałam z łóżka umyłam się i wzięłam szlafrok. Kiedy wyszłam z łazienki mój pokój zmienił się nie do poznania wszystkie meble zniknęły na środku stała toaletka z kosmetykami a kawałek dalej podium otoczone lustrami na nim stał manekin z moją sukienką.
-O jesteś już dobra zaczynamy.
Tak jak Tessa mówiła zaczęła od włosów ale od razu uprzedziłam ją że chcę mieć zwykłą fryzurę. Długo sprzeczałyśmy się na ten temat ale w końcu wygrałam i Tessa spięła mi ciasnego koka z tyłu głowy, zrobiła lekki makijaż, potem dała mi chwilkę odpocząć od tortur czesania malowania. Kiedy już się przyszykowała nadszedł czas na założenie sukienek. Stanęłam na platformę a Tessa pomogła mi z sukienką kiedy byłam już gotowa odwróciłam się przodem do zasłoniętego lustra gotowa na wszystko. Zamknęłam oczy a kiedy je otworzyłam zobaczyłam siebie w przepięknej sukni. Była bardzo wygodna miała koronkową górę z srebrnym paskiem w talii dolna część była lekka i zwiewna. Czułam się jak księżniczka która zaraz spotka swojego księcia z bajki. Tessa dokonała czegoś wspaniałego byłam zachwycona i bardzo szczęśliwa.
-Jest przepiękna, dziękuje.- Powiedziałam i ruszyłam by ją przytulić a ona się cofnęła i powiedziała
-Zero przytulania chyba że chcesz wszystko zniszczyć wtedy proszę bardzo.- zaśmiała się głośno. Wtedy do pokoju weszła moja mama i oniemiała z zachwytu.
-Kochanie gdyby tata cie teraz widział, wyglądasz prześlicznie i jestem z ciebie taka dumna. Zaraz się rozpłaczę.-Mamo- Nie zważając na protesty mojej druhny podeszłam do mamy i ją przytuliłam.
-Chciałam ci to dać należało do twojej babci a potem do mnie teraz kolej abyś ty włożyła go na swój ślub.- Podała mi pudełeczko w którym był maleńki łańcuszek z serduszkiem podałam go Tessie a ona zapięła mi go na szyi.
-To co teraz zobaczmy twoją sukienkę.
-Dobrze daj mi pięć minut.- Wybiegła z uśmiechem z pokoju. A ja usiadłam na platformie i zaczęłam rozmyślać o moim prezencie dla Natana nie byłam do końca pewna czy mu się spodoba.
- Jestem, i jak wyglądam?- okręciła się dwa razy w pudrowo-różowej sukience z cekinami. Wyglądała prześlicznie Włosy miała wyprostowane i spięte z jednej strony kokardką i delikatny makijaż.
Spojrzała na zegarek i uśmiechnęła się jeszcze bardziej.
-już czas. Gotowa?
-Gotowa.
Wzięła mnie pod ramie i razem udałyśmy się na dół do powozu gdzie już czekał mój brat. Ten dzień na pewno będzie idealny.