Translate

środa, 22 lipca 2015

Rozdział 2

~Oczami Tessy~

-Na pewno wszystko zabrałaś?- Zapytała Natalie.
-Tak, na pewno. pytasz się już piąty raz.- Z nas wszystkich to ona jest najbardziej zdenerwowana.-Naprawdę musisz się uspokoić.
-Ona ma racje. Naprawde Natalie weź dwa głębokie wdechy i się uspokój. Rozumiem jakby Tessa była nerwowa ale ty? Bez przesady.- Scott posłał mi uśmiech i wyciągnął Natalie z pokoju krzycząc.- Załatwiłem ci minutę spokoju ciesz się puki możesz, a przy okazji Natan mówi że za pięć minut masz być na dole bo otwierają portal!
-Zaraz zejdę tylko wezmę jeszcze jeden sztylet!-Krzyknęłam i podeszłam do toaletki która w moim przypadku nie miała takiego samego zastosowania jak u reszty dziewczyn. W przeciwieństwie do nich ja trzymałam tam broń. Wybrałam jeden z sztyletów i wrzuciłam do plecaka. Ostatni raz rozejrzałam się po pokoju by upewnić się czy wszystko zabrałam.
-Juz niedługo znów będziesz przy mnie.- wyszeptałam i wyszłam z pokoju. Na dole wszyscy już czekali przy otwartym portalu. Podeszłam do Sophie która trzymała małego Jacka i ich uściskałam, następnie kolejno Nathana, Adama, Scotta i Natalie.
-Uważaj tam na siebie i dzwoń jak tylko cos znajdziesz.- Wyszeptała mi do ucha i jeszcze mocniej uściskała. Kiedy już uwolniłam się z jej uścisku ruszyłam w stronę portalu. Zamknęłam oczy i pomyślałam o bazie w Paryżu. Po chwili wylądowałam w wielkiej sali otoczona przez trójkę ludzi.
-Ty pewnie jesteś Tessa.-Odezwała się kobieta.- To wielki zaszczyt cie poznać. Nazywam się Jennifer, to jest mój mąż Filip-wskazała starszego mężczyznę który pewnie był około pięćdziesiątki.- A to mój syn Rob- wskazała wysokiego bruneta o granatowych oczach, nie będę ukrywać ale był nawet przystojny ale z jego sposobu bycia dało się odczytać ze jest rozpieszczony i arogancki. Kobieta dalej kontynuowała swój wykład - który pomoże ci w poszukiwaniu. Oczywiście wiemy o wszystkim, Natan nam wszystko powiedział, współczujemy ci straty ukochanego i wierzymy że uda ci się go odzyskać. Pewnie jesteś zmęczona Rob zaprowadzi cie do twojej sypialni i jutro rozpoczniecie poszukiwania.
-Wolała bym zacząć je już dziś. Jeśli to nie problem?-Powiedziałam starając uśmiechnąć się najszczerzej jak potrafiłam. Jedyne czego chce to być znów przy Jacku wiec nie mogę zmarnować ani minuty.
-Oczywiście to Rob zaprowadzi cie do pokoju żebyś mogła zostawić tam bagaże i potem razem pójdziecie do katakumb.- Uśmiechnęła się do mnie i wskazała na Roba. Pokiwałam tylko głową i ruszyłam za brunetem. Po paru minutach stanęliśmy przed dużymi drzwiami.
-To jesteśmy wejdź odłożyć rzeczy a ja tu poczekam.- Nawet jego ton wskazywał na to ze jest rozpieszczony i narcystyczny. Nic nie odpowiedziałam tylko weszłam do pomieszczenia. Pokój był skromny białe ściany, ciemne meble i male okienko nad łóżkiem. Rzuciłam torbe na podłogę i wyszłam z pomieszczenia. Przez dłuższy czas szliśmy w dość krępującej ciszy.
-Słuchaj Tess. Będę tak na ciebie mówili. Tak właściwie to poco przybyłaś do Paryża? Wiem że mama mówiła ze Natan wszystko wyjaśnił ale ja jakos go nie słuchałem. Wiem tylko że mamy szukac czegos w katakumbach, ale czego?- Odezwał się po pewnym czasie.
- Poszukuje czegoś co powie mi jak mogę przywrócić mojego chłopaka.- Odpowiedziałam spokojnie.
-Czyli chcesz go tak jakby wskrzesić? Boże jesteś nie normalna przecież nie da się przywrócić komuś życia! Jezu a juz myślałem że nie jesteś tylko ładna ale też mądra! Czy ty siebie słyszysz?!- Naskoczył na mnie.
-Nic nie rozumiesz! Nawet nie musisz! Powiem ci tylko że istnieje jakiś sposób wiec muszę go znaleźć!- Odpowiedziałam z trudem zachowując spokój.
-Boże ratuj! Jesteś wariatką! NIE MA ŻADNEGO SPOSOBU! NIE OSZUKUJ SIEBIE! NAPRAWDE JESTEŚ AŻ TAKĄ DEBILKĄ ŻEBY WIERZYĆ ZE CI SIĘ UDA?! DEBILKA!- Nagle zaczął się na mnie wydzierać.
-JESTEŚ NAJBARDZIEJ AROGANCKIM DEBILEM JAKIEGO KIEDYKOLWIEK WIDZIAŁAM. BOŻE JAK TY SAM Z SOBĄ WYTRZYMUJESZ! JAKIM CUDEM KTOKOLWIEK Z TOBĄ WYTRZYMUJE?!- Nie mogłam już wytrzymać. Skąd tacy ludzie się biorą?
-JUŻ WIEM DLACZEGO TWÓJ CHŁOPAK NIE ŻYJE! ZABIŁ SIĘ BO NIE MÓGŁ Z TOBĄ WYTRZYMAĆ!- Spojrzałam na niego z niedowierzaniem jak mógł cos takiego powiedzieć. Chciałam być silna ale mimowolnie zaczęły lecieć mi łzy.
-Nie żyje ponieważ poświęcił się żeby tacy debile jak ty mogli żyć i miec rodzinę, i byli wolni. Prawdopodobnie gdyby nie Jack był byś martwy. Nie żyje ponieważ Sire wyrwała mu serce kiedy próbowaliśmy ja pokonać!- Odpowiedziałam plącząc coraz bardziej nawę nie miałam sily krzyczeć. Jak on mógł cos takiego powiedzieć?
-Przepraszam ja nie wiedziałem...ja...
-Nie tłumacz się. Nie chce cię więcej widzieć, idź stąd sama trafię do katakumb. ZOSTAW MNIE!- Odepchnęłam go i odwróciłam się plecami żeby ukryć pozostałe łzy.
-Przepraszam.- Powiedział i poszedł zostawiając mnie samą z moimi myślami. Znów zalała mnie fala wspomnień jak wtedy kiedy wróciła mi pamięć. Wspomnienia pojawiały się i znikały a z każdym następnym moje serce coraz bardziej pękało. Czułam się strasznie. Siedziałam tak jeszcze chwile ale po czasie stwierdziłam że za dużo łez już wylałam i muszę wsiąść się w garść. Muszę się ogarnąć i wziąć się do roboty bo plącząc nie pomogę Jackowi.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------Wróciłam!!! Moja wena wróciła!!! I jest rozdział miał być w niedziele ale nawrzeszczałam na siebie i napisałam go dzisiaj 😊 Co sądzicie o Robie? Myślicie że Tessa mu wybaczy? Następny rozdział postaram się dodać jak najszybciej 😊


3 komentarze:

  1. Cieszę się, że jednak wstawiłaś go wcześniej :)
    Rozdział tak jakby dzieli się na trzy główne elementy, które idealnie ze sobą współgrają : słodkości przy pożegnaniu, wściekłość spowodowana idiotą i smutek również przez niego wywołany.
    Rob, Rob, Rob ...
    Kiepskie pierwsze wrażenie.
    Jak mógł powiedzieć coś takiego, a raczej wykrzyczeć, tak na prawdę nic o tym nie wiedząc? To jest chore ...
    Przynajmniej zebrał się w sobie na przeprosiny ....
    Czy Tessa mi wybaczy? Nie mam pojęcia. To, co zrobił bardzo ją zabolało, a takich rzeczy trudno zapomnieć. Może jednak okaże się, że ten nieszczęsny Rob będzie niezbędny, żeby uratować Jacka? Może jej pomoże i w związku z tym ona postara się inaczej na nowo spojrzeć?
    Nie wiem.
    Wszystko zależy od przyszłych wydarzeń, dlatego niecierpliwie czekam na Next ;)
    Ps. Normalnie powiedziałabym, żebyś się oszczędziła i na siebie nie krzyczała, ale jeśli to Ci pomaga w szybszym dodawaniu rozdziałów, to krzycz ile wlezie ;)
    Ściskam mocno i życzę weny :*
    ~ Alex ♡ _ ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech nie lubię pisać na telefonie, bo potem wyskakują takie błędy :/
      *czy Tessa MU wybaczy

      Usuń
  2. O matko kobieto co tu sie dzieje ;o mam nadzieje, że Tess znajdzie coś w tych katakumbach :( a co jesli nie? :( kurde nie chce o tym myslec :(

    OdpowiedzUsuń