Było mi zimno, widziałam tylko delikatną smugę światła przebijającą przez szmatkę którą miałam zawiązaną na oczach, czułam pulsujący ból w skutych nadgarstkach. Usłyszałam coraz głośniejsze kroki. Będzie jak codziennie wejdzie tu jeden z mutantów Sire, odkuje mnie od słupa ale dłonie dalej będę miała skrępowane następnie zaciągnie mnie do wielkiego pomieszczenia przywiąże do wielkiego metalowego stołu i rozwiąże mi oczy. Leżałam zbyt mocno związana a do oczu napływały mi łzy. Jack mnie znajdzie i uratuje... czemu oszukuje samą siebie czekam na ratunek od miesiąca i wykorzystuję każda możliwość ucieczki ale zawsze mnie łapią dlatego teraz ciągle jestem albo skuta albo przywiązana do czegoś. Nie, nie mogę stracić nadziei w końcu mnie znajdą na pewno Jack nie odpuści i nie mogę w niego zwątpić.
-Tesso nie płacz już niedługo wszystko się skończy obiecuję. Już wkrótce nie będziesz czuła bólu dołączysz do swoich przodków i będziesz mogła pozdrowić ich ode mnie.
-Czego ty jeszcze ode mnie chcesz? Nie możesz zabić mnie już teraz?- Wykrzyczałam pozwalając moim łzą spływać dalej.
-Kochana czemu ty mnie nie słuchasz mnie nie słuchasz? tłumaczyłam ci już wiele razy że musisz przeżyć do najbliższego zaćmienia. Mniejsza z tym sprawdźmy jak tam twoje szwy.- podciągnęła mi bluzkę żeby zobaczyć dwie podłużne rany które sama mi wykonała
-Hmmm... ładnie się goją...połknij to a nic nie poczujesz- Położyła mi na usta okrągłą tabletkę wiedziałam że jak tylko rozchylę choć trochę wargi ona wpadnie mi do gardła.
-No połykaj... a z resztą nie ważne jak chcesz to cierp...- Mówiąc to wbiła mi ostrze w ranę rozcinając ją powoli nigdy nie krzyczę kiedy czuje ostrze w brzuchu ponieważ jestem przyzwyczajona do bólu ale te ostrze było czymś nasączone nie wiem czym ale nigdy nie czułam takiego bólu za wszelką cenę starałam się nie otwierać ust i nie krzyczeć ale nie mogłam się powstrzymać otworzyłam usta i zaczęłam krzyczeć a pigułka wpadła mi do gardła. Mimo bólu przełknęłam ją i odpłynęłam.
Obudziłam się po jakimś czasie w wielkim pokoju nie wiem co to za miejsce bo nigdy tu nie błam, rozejrzałam się dokładnie po pomieszczeniu. Pokój wyglądał normalnie na środku stało duże łóżko z baldachimem a naprzeciwko niego wielka szafa, w oknach były kraty (nie dziwie się bo kiedy piąty raz próbowałam uciec to wyskoczyłam przez okno) a pod oknem na wielkiej skrzyni leżała zwykła czerwona sukienka a na niej karteczka
Tesso...
przebież się jak najszybciej i poczekaj na stwora
zaprowadzi cię w odpowiednie miejsce.
Nie radze ci nic kombinować bo to się źle skończy
Sire.
Zgniatam kartkę i chwyciłam sukienkę szybko się przebrałam unikając swojego odbicia w lustrze nawet nie chciałam widzieć tych wszystkich blizn które zostawiła mi Sire. Sukienka sięgała mi do kostek miała prosty krój i wyrazisty czerwony kolor na ramiona zarzuciłam bordową pelerynę która leżała pod suknią. Po jakimś czasie do pokoju wszedł stwór i chwycił mnie za ramie i wyprowadził. Kiedy doszliśmy na miejsce zobaczyłam wielki stos który płoną jasnym płomieniem a przy nim stała lekko uśmiechnięta i ubrana w to co ja Sire. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
-Jesteś w końcu. Pora zaczynać.-Zaczynać co?- Zapytałam przerażona.
-Kochana byłaś nie przytomna przez bardzo długi czas dziś jest zaćmienie.- Co? Już dziś przecież nie mogłam być aż tak długo nie przytomna. Nie mogę dziś umrzeć. Nie tak, nie w ten sposób. Nie mogę uwierzyć że już nie zobaczę Jack'a, syna lub córki Natana. Łzy mimo woli zaczęły napływać mi do oczu a wszystkie utracone wspomnienia przemykać pod powiekami . Stwór szarpną mnie za ramię i przywiązał do wielkiego słupa przy stosie.
-Nie płacz niedługo będzie po wszystkim.-Uśmiechnęła się do mnie szyderczo i zaczęła wymawiać słowa w nie znanym mi języku.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Kochani i oto rozdział 12 wiem że trochę krótki ale chciałam skupić się tylko na Tessie i jej pobycie u Sire (choć ciężko to nazwać pobytem raczej niewolą) ale do poniedziałku postaram się dodać kolejny rozdział tym razem z perspektywy Jack'a (tylko tyle zdradzę może jutro dodam coś do zakładki spojlery)
Rozdział nie do opisania <3 Biedna Tessa, mam nadzieję, że Jack ją znajdzie i uratuję !<3
OdpowiedzUsuńProszę dodaj NEXT, bo nie przeżyję !