~Oczami Tessy~
Siedziałam w gorącej wannie rozmyślając nad dzisiejszymi wydarzeniami i historią Anastazji. Dopiero po czasie dotarło do mnie że przecież mogę zginąć w ten sam sposób. Jeśli mi się nie uda to nie dość że zginę to jeszcze za kilka set lat jakąś dziewczynę spotka to samo nie mogę do tego dopuścić. Choć by nie wiem co muszę zakończyć tą misje powodzeniem. Wyszłam z wanny ubrałam się i zeszłam do biblioteki gdzie na szczęście siedzieli wszyscy.
-Naprawdę dziękuję państwu za pomoc i przenocowanie mnie ale muszę wracać do domu i powiadomić o wszystkim Natana.
-To my dziękujemy Tesso że przyjechałaś do nas ale chyba nie myślisz że puszcze cie samą, Rob pojedzie z tobą.- Odparła Jennifer.- I nawet nie dyskutuj bo i tak nie zmienię decyzji. A teraz jak chcesz możesz iść się spakować i za dwie godziny spotkamy się na dole.
-Dziękuje za wszystko.- Odpowiedziałam i wyszłam z pomieszczenia. Dotarcie z powrotem do pokoju nie zajęło mi długo. Weszłam do pomieszczenia, wyjęłam torbę i zaczęłam się pakować. Ku mojemu zaskoczeniu nie zajęło
mi to długo. Spojrzałam na zegarek i stwierdziłam że mam jeszcze godzinę postanowiłam przeznaczyć ją na poszukaniu jakiś informacji na temat bitwy z legendy. Otworzyłam starą książkę którą zabrałam z biblioteki zaraz po tym jak z Robem wróciliśmy od Markusa i zaczęłam czytać.
"Tysiąc lat temu w Irlandii w okolicach Castlebar stoczona została największa bitwa w dziejach Podróżników. W ów bitwie poległo ponad siedem tysięcy podróżników i dziesięć tysięcy podszywaczy. O rozstrzygnięciu bitwy na korzyść podróżników zadecydowała niewyjaśniana śmierć przywódcy wrogich sił. Czarownica która była przywódczynią podszywaczy dosłownie rozpłynęła się w powietrzu, nikt do końca nie wie co się z nią stało ale ostatnio odkryte zapiski mówią o tym że została zniszczona przez wybuch mocy nie wiadomo do końca jakiej mocy ale jedno jest pewne czarownica zginęła. Po wygranej bitwie zostały podpisane porozumienia które miały zapewnić pokój na wieki ale w 1730 roku porozumienia zostały złamane i unieważnione przez podszywaczy co doprowadziło do ciągłych walk i sporu trwającego do dziś..."
-Castlebar? Będę musiała pokazać to Natanowi- Powiedziałam sama do siebie i zaznaczyłam odpowiednią stronę. Po chwili usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Tess... Mama kazała po ciebie przyjść powiedzieć ze portal jest już otwarty. Czekamy tylko na ciebie.
-Już schodzę! Rob jak już tu jesteś to możesz pomóc mi z walizkami.- Krzyknęłam i wpuściłam go do środka.-Możesz zabrać tą torbę a ja wezmę tą.
-Dobra. Tess bo chce cie o coś zapytać- Zaczął nie pewnie.- Nadal jesteś na mnie zła?
-Nie. Już nie.
- To dobrze.- Uśmiechnął się, wziął torbę i wyszedł a ja poszłam z nim.
Razem zeszliśmy na duł gdzie taj tak mówił Rob czekał już otwarty portal. Pożegnaliśmy się z wszystkimi i Rob wszedł w jasne przejście a ja tuż za nim.
~Oczami Natalie~
Leżałam w krypcie w swoim nowym pokoju kiedy nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi odwróciłam się i od razu zauważyłam te cudowne niebieskie i roześmiane oczy.
-Robisz to specjalnie!- Nakrzyczał na mnie Scott.
-Co? Przecież nic nie robię- Odpowiedziałam z trudem powstrzymując śmiech.
-Specjalnie leżysz na łóżku i śmiejesz się w ten sposób.- Nagle zrobił się całkowicie poważny.- i teraz jest mi przykro.- Spojrzałam na niego, wstałam z łóżka i podeszłam do niego.
-O nie! Nie mów że teraz jesteś zły.- Uśmiechnęłam się kusząco.
-Jestem.- Odpowiedział ale ja i tak nie zważałam na jego odpowiedz. Chwyciłam jego twarz w dłonie i pocałowałam go.
-Nie jesteś.- Powiedziałam kiedy się od niego odsunęłam.
-Masz racje nie jestem.-Uśmiechnął się i znów mnie pocałował. Po czasie wywaliliśmy się na łóżko nadal się całując. Miedzy pocałunkami zdjęłam mu bluzkę, a po czasie wszystkie nasze ubrania wylądowały na ziemi. Nagle otworzyły się drzwi a w nich stanął mój brat.
-Natalie zaraz...- Spojrzał na nas i wykrzyczał- ZNOWU! DLACZEGO NIE POTRAFICIE ZAMKNĄĆ DRZWI NA KLUCZ, ALBO DAĆ KARTKĘ Z NAPISEM " JESTEŚMY ZAJĘCI NIE PRZESZKADZAĆ" CZY TO NAPRAWDĘ TAKIE TRUDNE!- Nie mogłam dłużej się powstrzymać i wybuchłam śmiechem.- Tak śmiało śmiej się dalej. A ja i reszta w tym czasie przywitamy Tesse.- Powiedział i wyszedł.
-Naprawdę musisz nauczyć go pukać bo rozumiem raz ale dwa razy?- Powiedział Scott z tym swoim uśmieszkiem.
-Różniej go nauczę. A teraz na czym skończyliśmy.- Uśmiechnęłam się i delikatnie go pocałowałam a potem zrzuciłam go z łózka i siebie.- Czy on powiedział że Tessa wraca?!
-Chyba tak.- Odpowiedział trąc się w tył głowy.-Naprawdę musiałaś mnie zrzucać?
-Tak to znaczy nie. Przepraszam.- Wstałam i zaczęłam się szybko ubierać. Kiedy byliśmy już gotowi wyliśmy z pokoju i udaliśmy się do salonu gdzie już stała otwarty portal. Po paru sekundach wyszła z niego Tessa a ja od razu się na nią rzuciłam.
-Nawet nie wiesz jak tęskniłam!- Uściskałam ją.
-Ja też tęskniłam.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------I mamy rozdział 7 co o nim myślicie? Mam nadzieje że się podobał bo w ogóle nie miałam na niego pomysłu. Od teraz rozdziały będą pojawiać się w weekendy ponieważ zaczęła się szkoła i nie będę miała czasu nic napisać :/